środa, 20 stycznia 2016

Jestem w PoLsce



Jest mi zimno


Jest Europejsko.. i co

...


zaczełnam szukac lotów na wschód...

Czy ja juz nie moge żyć bez tej dzungli w sercu  bez chaosu...
gdzie adrenalina przygody gdzie nieznaność dnia!!!

ostatnio wszystko przelewam w masażach..


co bedzie co bedzie




poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Tam gdzie smażą sie gwoździki..

Jechałam sobie droga  w gory a tu zaczyna pachnieć jakoś tak ładnie a nie wiedziałam co to, do puki nie zobaczyłam co tu susza..  Jak to kiedys zdąrzył moj pacjent malutki powiedzieć a na początku powąchać słoiczek i stwierdzić że w środku sa gwoździki, tak oto i ja stwierdziłam że to one.
 Jak byście sie kiedys zastanawiali gdzie one sie susza wbijajac na swieta w  pomarańcze.



poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Projekt właściwy

Żebyście nie myśleli że pieniadze unijne ida na moje wczasy.. :D  heheheh
 No dobra wiem co myślicie, ale też cos robie tutaj.


 Mówię i pokazuje, ćwiczę cierpliwość.. zapewne wyglądam przy tym w ich oczach jak kuracjuszka z domu wariatów na wczasach. NIE ZWAŻAM NA TO, brnę w tym ciepłym szambie śmieci  nie biodegradowalnych. Deklamuje, mówię, rysuje delfiny wieloryby z 800kg plastikowych toreb w żołądkach i o rozwiązaniach mówię i co zrobić teraz mogą .. na co zwrócić uwagę powinni. Nie liczę na wiele może chociaż jedna osoba  pomyśli na przyszłość.. może jak wypije już ten syrop z cukrem i z wodą z wora przez rure to nie rzuci tym w twarz Matce Ziemi.

czwartek, 30 lipca 2015

Choro tu!

Dzisiaj w szkole wydarzyły się berety, właściwie to jaja jak takie moherowe.
Dzisiaj był pierwszy dzień szkoły na ta okoliczność zorganizowano za darmo dla wszystkich od rana taki korek na każdych światłach jakiego jeszcze me zmysły nie odczuły. Miało to coś wspólnego ze znakiem jin-jang czyli stara chińska wiedza.. bardzo zmyślnie i zgrabnie to obmyślili. Tu rysunek uzmysławiający jak tez te siły probowaly się przepchnac zaawansowana miazdzyca w dwóch kierunkach.. jest to mozliwe, nie za bardzo o to chodzi rysunek wyjasnia co i jak. 30 minut stalam w 2 takich jingach jangach ale jedno kierunkowych....


Więc.. w szkole był apel, nie chciałam stanąć na środku gdzie nauczyciele i być małpa szkolna więc byłam z tylu.. patrze biegną 2 nauczycieli i ja już wiem po co ..


ziuuummmmmm retrospekcja

Dwa dni temu po powrocie z karimun-raju przyjechałam do szkoły a tu dzieciaki ćwiczą jakieś apele wojskowe ...hmm ok... przyszłam popatrzeć ale już kończyli pogadaliśmy trochę i śpiewali jeszcze jakaś piosenkę dość fajna z tańcem!!!!! szokkk! Super podobało mi się.
Zbieramy się a tu co patrze a jedna z dziewczyn na ziemi zbiegowisko, zemdlała! Ci już do podnoszenia jej mowie stop.. oddycha pierwsza pomoc w akcji.. woda cucenie miałam jakieś olejki daje pod nos nic .. przenosimy ja chwytam za głowę oni o tym nie myślą, do tej ich kaplicy. Ściągam jej ta chuste dusicielkę i nogi do góry przebudziła się zaczęła ruszać nogami dzieciaki zwiały krzycząc DIABEL!!! rzucając wszystko.... Ja już wiem ze padaczka.
Dziewoja otworzyła oczy ..każe się zapytać czy coś ja boli ...nie może mówić i ruszać nogami.. każe wszystkim spierdalać niech leży.. po jakiś 5 min przychodzi jeden z jej \kolegów i mówi do niej ze musi iść bo będą się tu modlić teraz (????????????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
wkurw na maxa mowie ze nie ma opcji! Dziewczyna zaczyna się podnosić.. ledwo siada.. chce wstawać bo przecież oni chcą się modlić...ja pierdole! Zabieramy ja pod pachy, mdleje po drodze.
Jeszcze leży chwile później plącze .. ze wstydu najprawdopodobniej. Później pytam się czy to pierwszy raz ona ze nie ze często..fuck. Pytam czy była kiedyś u doktora...nie ….mówi ze nie jest chora!

Ziuuuuuuuummmmm wracamy!

Więc biegną z białym ciałem na rekach, patrze zanoszą ja do pokoju, ja już wiem ze to ta sama. Sprawdzam oddycha zrywa się po 15 sek siada... Zastępca dyrektora próbuje ja chwycić za rękę odpycha go, bez sensu zbiegowisko nauczycieli.. dziewczyna zapewne czuje się okropnie. Mowie do nich żeby wyszli i się nie gapili. Odwracam się do niej a zastępca dyrektora z wyciągnięta ręka przed siebie na wysokości jej głowy ..STOI... no patrzcie go, zaraz zatrzyma serie pocisków z matrixa. Face palm.
Mowie mu ze to najprawdopodobniej epilepsja, ze już widziałam jak jej się to przydarza i że ma dzwonić po doktora, ambulans, rodziców cokolwiek.. a on się śmieje. Nie że ona potrzebuje coś zjeść i spać bo to MAGIA. I pyta się jej już z jakimiś babami czy jadła dzisiaj. Ta się tylko patrzy jak wryta. Próbuje ich trochę wypedzić zasłaniam tam kurtyne prywatnosc to nieznana sprawa. Mowie ze epilepsja, ze dzwonić a oni ze nie.. ze teraz nauczyciele są zajęci uściskaniem dłoni z każdym ze studentów...i tak w kolko. Każe się zapytac czy czuje bol gdzies..nie.. co chce teraz... czytac koran..yyyh no ok.... jakaś jej czyta ten koran, ta powtarza.. i pada znowu na to lożko.. mowie babie ze ma dzwonic po karetke i szpilal, OK! Poszła (już nie wróciła, nie zadzwoniła, możliwe ze się posrała ze strachu przed ta magia) budzi się znowu i wstaje pytam gdzie idzie..idzie jak lunatyk, łapie ja, wyrywa się, staje przed drzwiami ta też i stoi jak obrażona szajbuska...znowu mdleje..sama ja musiałam na to łózko targać. Przychodzi egzorcysta z matrixa, dwie nauczycielki i co już dobrze, prawda?!.. i się śmieją. Dziewczyna siada dają jej wodę której brak u pielęgniarki.. pielęgniarki tez brak swoja droga.
I jak by po sprawie nagle, mogli by jej dać papieroska po! Niech se zapali.. a co.
Podnoszę głos i mowię, to wygląda jak ataki padaczki dziewczynę musi przebadać doktor DO KURWA SZPITALA (mogę mówić 'kurwa' bo oni nie rozumieją. Ha!) No ale przecież już po? Nie dociera mogę kalamburowe pokazywanie ze zasłabnie rozjebie se łeb- ze schodów zleci- skuterem wjedzie i cie zabije.. nic nie dociera. Mowie, no problem będzie jak tu zginie ..no problem. Pytam mówi ze ma tak 3 razy w tygodniu .. jak są nowe sytuacje stresujące, myślę to częściej, normalka.. Ma tak od dawna i że widzi inne światy.. zajebiście niech widzi jeszcze inne ale wycieczki do szpitala nie chce zobaczyć. Rodzice wiedza o tym i są w malezji-nie pogadasz a babcia nie ma telefonu, żeby zadzwonić ..takie problemy.. Dalej już było cały czas to samo. I poklepali powiedzieli bądź ostrożna i sio z koleżanka. Łapce opadają.

W aptece dowiedziałam się o leki, że są i to tanie i neurologa mi podali i numery do szpitala bo tu się do szpitala dzwoni po karetke..
koniec cześci pierwszej. Nie ostatniej.
Oj nie.

środa, 22 lipca 2015

Karimunjawa na druga nożke!

No i bum!

 Podróże, brak kompa to też przestałam przeciskać literki. Wydarzyło się już za dużo żeby starać się to streścić więc zacznę po prostu od tego co tu i teraz.
Jestem na wyspie. Karimunjawa. Spędzam tu czas miło i przyjemnie, najprzyjemniej jak mogę sobie wykreować a w tym jestem dobra, bez skrupułów chyba każdy przytaknie. Obserwuje życie na wyspie, turystów, lokalsów, łódki, spacery krabów, przypływy i odpływy. Każdy ma tu swoj rytm najspokojniejszy wioda tu gwiazdy. Obserwuje je codziennie tu z portu gdzie jeszcze mniej światła, ciężko się nie zachwycać takimi widokami. Można by sobie teraz tworzyć wizualizacje, przy pomocy podziurawionego kartonu zakładanego na głowę, ale to nie to samo. To TU jest jak porządna alergiczna wysypka galaktyczna rozchodząca się od drogi mlecznej. (Jak to mnie by ktoś tu poprosił o nazwanie tego zjawiska to powiedziała bym chmura gwiezdna albo smuga ale smuga to znowu już kojarzy się z chemitrails a tego to nie chcemy.)
Wczoraj Tracy powiedziała że nie ma chyba lepszego miejsca na spędzenie dzieciństwa..cos w tym jest. Tak można pomyśleć patrząc na te watahy dzieciaków biegające całkowicie samotnie i bez pojebanych rodziców na ogonie. Można, można. Dzieci są tu inne. Bardzo spostrzegawcze,spokojne ale niecierpliwe nic nie potrafią robić długo, krótko się czymś interesują..trochę to przypomina małpie zachowania..ma to oczywiście dobre strony. Są bardzo empatyczne to jest cecha tutejszych ludzi która zanika w naszym świecie...zatracamy nawet umiejętność odczuwania własnych uczuć co dopiero drugiego człowieka. Tutaj to raczej podstawa współistnienia. Fajnie.
Tracy poznałam jak przybijałam w centralnym punkcie miasteczka jedna z tabliczek które zrobiłam ku szerzeniu informacji o środowisko.

Powróćmy do Tracy bo ciekawa postać, hipiska ma 20 wiosen Australijskich więcej a właściwie to 10 z nich spędziła tutaj ...came and go. Tak chyba najlepiej być w Indonezji. Przyjechała na ta wyspę zęby napisać raport o zanieczyszczeniach. Będziemy coś razem działać bo mieszka jakiejś 10 km od Kudus więc cool!!! już akcje były razem.
Usadowiłam się przy plaży gdzie homestay WARU. Poznałam właściciela Oji w marcu i pozwolił mi się rozgościć tutaj..w zamian zrobiłam mu tu parę ładnych rzeczy jak łapacz, lampe i inne takie drobnostki. Pierwsze 3 dni były zwariowane ale totalnie w moim stylu była tu grupka znajomych z Surabaya fajnie było, tak jak lubie trochę wariacko trochę kozacko. Po nich przybyla tu cala flota z północy ludzi z Belgii, Danii. Belgowie okazali się władać do perfekcji ignorancja, okazali się również typem turystów którym gardzę po pachy 3 dni snorkling, fishin, trekking and go! Najlepiej szybką łódką, gwałcić kolejna miejscówkę. Zero poszanowania dla miejsca, celebracji chwili, wakacje widziane przez ekran smartfona. Nazywam ich turystami z blaskiem ekranu w oczach. Nie lubię takich, nie lubie z nimi rozmawiać nawet przebywać w ich otoczeniu nie lubię, są tak zamknięci ze szok, prawie jak by podróżowali w szklanym akwarium- skrzynce bardziej. Denmark okazał się uroczy, była to parka homoseksualna Ricky i Emilly, postanowiły zostać dłużej na wyspie i po prostu chillout.. Bardzo otwarte i ciekawe wszystkich i wszystkiego i normalnie patrzące na człowieka a nie ze prawie przez chmury. Było miło, ciekawe rozmowy Ricky np. pracowała przez kilka lat jako sprzedawca seks zabawek to ci ciekawa fucha.. rynek w Polsce jeszcze do zapełnienia a kasa podobno bardzo dobra. Pomysł jakis to. Poleciłam dziewczynom pojechać na jakaś mała wysepkę i zostać tam jedna noc tak tez zrobiły oczywiście wykupiwszy turbo droga opcje u jednego gostka no ale cóż się dziwić nie każdy jest z Polski. Jak bym była tu z chłopakiem już pierwszej nocy bym takie coś zrobiła a on by łowił ryby harpunem. Jest tu taki jeden syn rybaka co się ze mną szwenda zabiera mnie na rożne plaże i troszczy się o mnie chłopak-kolega ..mówi mi kama love you forever ale to te ich forever to ja w to z daleka już nie wierze. Ale kto mi zabroni spędzać z nim czas nurkować, leżeć, jeździć skuterem, śpiewać, filmy oglądać i obserwować jego żywiołowe reakcje. Nas to już nic nie zaskakuje a oni to pocałunek w teledysku przeżywają tak żywiołowo ze muszą cofać z 3 razy. Inne to fajne to, smutne że my taka znieczulicą już skażeni a oni jeszcze maja jakieś czyste emocje w sobie. Oczywista sprawa ze nie wszystko jest tak różowe np. ich choroba pieniądza tez już całkiem pochłoneła wszystko co robią robią dla siana niewielu ludzi tutaj robi cos po prostu za usmiech zwłaszcza jeśli jesteś białym chodzący dolarem. Nie ma robienia czegoś bezinteresownie bo i tez nie ma bezinteresowności ale sama KARMA jest już czymś o czym wiedza nie którzy ci troche dalej od tej wyspy, w km i mentalnie. Trochę to słabe ale co tez poczułyśmy z Tracy to że jak już się z Toba oswoją to nagle ta wielka uprzejmość gdzieś tam pryska i wychodzi prosty człowiek bardzo prosty. Taki bliżej małpy
..Darwinie a co Ty byś powiedział?

Zdjecia: